01 listopada 2010

Ya'll better vote Barack Odrama.


Ale w chuj przestój jest na blogu. :(

Jeezy to mega dziwny raper. No wiadomka niby, że fajny ma głos, czasem fajne flow, ale tekstowo jak czasem pierdolnie, to nic tylko jebnąć się na ziemię i płakać. Niemniej jednak lubię go słuchać, bo się fajnie go słucha i dobre bujaszki ziomek robi. A dzisiaj pisał będę o jego debiutanckim krążku, pierwszym z serii Thug Motivation - Let's Get It: Thug Motivation 101.

Płytka ta to już niewątpliwie południowy mega klasyk. Cały krążek to miazga niesamowita, żadnego skipowania, sążne bangery mieszane z wolniejszymi traczkami. Całość świetnie urozmaica dość spora ilość gości.

Za bity w większości odpowiada typek o ksywce Shawty Redd i w sumie nie mam zarzutu do jego podkładów, fajnie zrobione, zaaranżowane itd. Poza tym swoje 57 groszy dorzucili tu m.in. Drumma Boy i J.U.S.T.I.C.E. League = jest grubo i wiesz o tym, nawet jeśli płytki nie słuchałeś ( za co masz -2398427634264924 do respektu, pamiętaj). Śmieszny bit wyszedł natomiast Akon'owi - w sumie to Soul Survivor to najlepszy kawałek na płytce, ale kurwa, ten podkład to w Fruity Loops'ie 7 chyba byl robiony, no bez jaj.

Goście - jak już wspominałem - fajnie płytkę urozmaicają, nadają jej taki świeży wydźwięk. Najbardziej chyba podobają mi się występy śpiewaków - Lloyd'a i Akon'a. Dobrze nawinęli imo Bun i T.I.. Reszta jakoś nie przyciągneła specjalnie mojej uwagi, ale nie drażni też moich uszu i fajnie się ich słucha też.

Podbijam siebie - krążek miazga bardzo sroga. Jizzle ma za nią dożywotni props i w ogóle.

15/10, ofc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz