08 października 2010

You Need People Like Me

Dzikie to jest trochę, że koleś, którego GENERALNIE RACZEJ nie trawię wydaje ( nie, nie przesadzam) jeden za najlepszych mixtape'ów w tym roku. No pojebaństwo totalne. A jeszcze jak wam powiem, że ten ziomek to Plies, to większość z Was(nawet słuchaczy Południa) ręce załamie i więcej tu nie wejdzie. IGNORANCI WYPIERDALAĆ, chałwa.

Ale chuj, przejdźmy do rzeczy. Plies to raper, którego albo kochasz albo nienawidzisz, przy czym nawet jak kochasz, to bardziej nienawidzisz. Hip-hopers ów właściwie drze morde bardziej niż rapuje, nie ma skillów, dykcji, flowsów specjalnie, takie ot zwykłe gówno.

Ale to co on powyczyniał na You Need People Like Me to jest miazga. W sumie ta płytka to potwierdzenie mojej nowej teorii, że nawet przeciętnym (nawet bardzo ) raperom wystarczy dać ZAJEBISTE bity i może z tego wyjść coś dobrego. I znowu mam to chujowe uczucie czy coś, bo nie wiem kto biciwka zrobił. Smutno mi z tego powodu bardzo. Przyytuulcie misia. :(

Whatever. A co jeszcze mamy na mixtape'ie tym? Ano mamy solidną dawkę bangerów, lirykę o dziwkach, everyday i'm hustlin', jestem szefem na dzielni i wszystko.

No ja nie wiem co by tu jeszcze napisać. Aha, ocenę. Ocenię ten shieznit na jakieś 8,5/10, czyli w sumie bardzo dobra, wyrównana dość płytka. Hejterzy mogą przesłuchać ze 3, 4 razy i wypierdolić chyba. Chociaż ja nie zamierzam, tak tylko świruje.

BTW: To chyba jest najbardziej nieskładna recenzja jaką kiedykolwiek napisałem, ja pierdole.

05 października 2010

From the Bottom 2 the Top


KURWA! Ale to trzeba być dobrym graczem(graczami ), żeby wydać dwie płytki w ciągu roku (pierdolić Tech N9ne'a, który wyda 3 krążek w tym roku, ofc). No przyznajcie. A w dodatku zrobiły to moje dobre ziomki z Południa, 8Ball & MJG. A co nam rapują na nowej płycie?

Rapują ten sam shiznit, pimpin' ostry, hustlin' i wszystie te sprawy, wiadomka. No a w jakim stylu to robią to chyba nwet wam wspominać nie muszę. Jest tłusto, jest mocno, jest po porstu południowo.

Bity - same shit, dobre bujacze, cykacze, sracze. Przy pierwszym odsłuchu wydawało mi się nawet, że podkładziki są trochę lepsze niż na Ten Toes Down, na 4 już mi się tak mniej wydaje, ale nadal się jaram w chuj. A najlepsze jest to, że nie mam pojęcia, kto ów instumentale poczynił. Ale chuj, bo jest dobrze, gorzej, jakby było źle raczej, nie wiem, nie ogarniam.

Gości nie ma, więc o nich nie napiszę raczej, o. Ale pewnie jakby byli, to by rozpierdolili też. Na peeeewno.

Ocena końcowa? Sam nie wiem. Jedyne czego mi tu brakuje, to chyba właśnie gości. Bo 8Ball i MJG nadal w formie.

7,5/10 z czystym sumieniem mogę dać.

BTW: Oczywiście, na płytce nie jest (nie ma? ) tylko hustlin'u, pimpin'u itp., ale tak napisałem, bo lubię tak pisać, raczej bardzo.